Geneza i charakter utworu
Wiersz Klaskaniem mając obrzękłe prawice znany jest także pod tytułem Do potomności. Posiada on charakter programowy, na co wskazuje umieszczenie go na początku tomiku Vade-mecum.
Utwór powstał w okresie między 1858 a 1865 rokiem. To właśnie w 1865 Norwid ułożył w całość swoje wiersze, które złożył się na tom Vade-mecum. Jak pisze Jacek Trznadel:
Okres objęty tymi datami (1858 - 1865) wydaje się być przełomowy na trzech co najmniej planach. Pierwszy plan to całkowity już kres młodości poety, taką spóźnioną młodość zamyka powrót z Ameryki (1854). Jest to więc owoc wieku dojrzałego, poeta pisząc ten wiersz miał 37 lat. Drugi plan to zamykanie się biograficzne okresu romantyzmu - odchodzą: Słowacki (1849), Mickiewicz (1855), wreszcie Krasiński (1859). Trzecia płaszczyzna - wypadków dziejowych: klęska rachub w wojnie epizodu krymskiego, ostatniego błysku nadziei na “wojnę powszechną za wolność ludów”; wkrótce potem wybrzmi ostatni akord polityczny polskiego romantyzmu - powstanie styczniowe.
Uważne czytanie wraz z komentarzem
Klaskaniem mając obrzękłe prawice,
Znudzony pieśnią lud wołał o czyny;
Wzdychały jeszcze dorodne wawrzyny,
Konary swemi wietrząc błyskawice —
Było w ojczyźnie laurowo i ciemno
I już ni miejsca dawano, ni godzin
Dla nieczekanych powić i narodzin,
Gdy Boży palec zaświtał nade mną;
Nie zdając liczby z rzeczy, które czyni,
Żyć mi rozkazał w żywota pustyni.
- pieśń - synonim poezji
- lud - odbiorcy pieśni, ludzie prości, nie-poeci. Lud już nie czeka na poetę-wieszcza (nieczekanych powić i narodzin).
- błyskawice - oznaka burzy, w sensie metaforycznym oznaka zawieruch politycznych i społecznych (powstań, walk narodowowyzwoleńczych, rewolucji)
- laury i wawrzyny - nagrody dla zwycięzców w konkursach poetyckich
- palec boży - palec opatrzności, wskazówka z nieba, znak od Boga.
- Żyć mi rozkazał w żywota pustyni - nawiązanie do postaci Jana Chrzciciela (ostatniego proroka przed Chrystusem). Podmiot liryczny czuje się wezwany (przynajmniej w metaforycznym sensie) do swoistej misji - na czym będzie ona polegać? Co wiąże się z życiem na pustyni?
Dlatego od was, o laury, nie wziąłem
Listka jednego, ni ząbeczka w liściu,
Prócz może cieniu chłodnego nad czołem
(Co nie należy wam, lecz słońca przyjściu);
Nie wziąłem od was nic, o wielkoludy,
Prócz dróg, zarosłych w piołun, mech i szalej,
Prócz ziemi, klątwą spalonej, i nudy…
Samotny wszedłem i sam błądzę dalej.
- wielkoludy - wielcy poprzednicy poety, najwięksi poeci romantyzmu, ale może też prorocy czy też poeci jako prorocy zapowiadający nowego Chrystusa - naród.
- Nie wziąłem od was nic, o wielkoludy, - deklaracja samodzielności, niezależności twórcy, odejścia od postawy reprezentowanej przez romantyków
Poobracanych w przeszłość, niepojętą
A uwielbioną, spotkałem niemało,
W ostrogi rdzawe utrafiałem piętą
W ścieżkach, gdzie zbitych kul sporo padało.
Nieraz obyczaj stary zawadziłem
Z wyszczerzonemi na jutrznię zębami,
Odziewający się na głowę pyłem,
By noc przedłużyć, nie zerwać ze snami.
- poobracani w przeszłość niepojętą a uwielbioną - ci, którzy czczą przeszłość, choć nie rozumieją jej, nie podchodzą do niej krytycznie.
Fragment powyższy mógł zostać zainspirowany lekturą jednego z najważniejszych dla Norwida dzieł, mianowicie Boskiej Komedii Dantego. Właśnie w piekle umiejscowił Dante wieszczów i wróżbitów, przedstawiając ich jako nieszczęśników z głowami przekręconymi w tył.
-
zardzewiałe ostrogi i zbite kule mogą oznaczać polskie powstania narodowe, nieudane, nieprzygotowane, okupione olbrzymimi ofiarami.
-
obyczaj stary z wyszczerzonymi na jutrznię zębami - to obyczaj niechętny zmianie, zamknięty na ewolucję, zmurszały, uwięziony w snach, czyli przeszłości.
Norwid był krytyczny wobec kultu rycerskiej i feudalnej przeszłości.
Niewiast, zaklętych w umarłe formuły,
Spotkałem tysiąc — i było mi smętno,
Że wdzięków tyle widziałem, nieczuły,
Źrenicą na nie patrząc beznamiętną.
Tej, tamtej rękę tknąwszy marmurową,
Wzruszyłem fałdy ubrania kamienne,
A motyl nocny wzleciał jej nad głową,
Zadrżał i upadł… I odeszły senne.
- Niewiasty zamknięte w umarłe formuły to krytyczny obraz kobiet nieautentycznych, uwięzionych w konwencji.
- wdzięków tyle widziałem, nieczuły - swoista deklaracja Anty - Don Juana, niezainteresowanego kobiecymi wdziękami
- ręka marmurowa, fałdy ubrania kamienne kojarzą się negatywnie, “oznaczają zsunięcie w przeszłość, niemożliwość zmiany, śmierć.” (Trznadel 29)
I nic nie wziąłem od nich w serca wnętrze,
Stawszy się ku nim, jak one, bezwładny,
Tak samo grzeczny i zarówno żądny,
Że aż mi coraz szczęście niepojętsze!
Czemu, dlaczego w przesytu-Niedzielę
Przyszedłem witać i żegnać tak wiele?
Nic nie uniósłszy na sercu, prócz szaty,
Pytać was nie chcę i nie raczę, katy.
- Przesytu-Niedziela to zagadkowe sformułowanie, które Jacek Trznadel proponuje interpretować w kontekście biblijnym:
Przesytu-Niedziela nie byłażby Niedzielą Paschy? (przełomu-niedziela!), niedzielą Chrystusa przebywającego w jednej szacie, niedzielą powitań i pożegnań, poprzedzającą Ukrzyżowanie, niedzielą wjazdu do Jeruzalem?
Oznaczałoby to, że poeta nie rezygnuje z nawiązań do chrześcijaństwa, ale nadaje im inny charakter niż to miało miejsce np. w poezji Mickiewicza. Dla autora Dziadów to Polska była Chrystusem narodów, w wierszu Norwida zaś to poeta jest (metaforycznie oczywiście) Chrystusem dla społeczeństwa. Chrystusem osamotnionym, niezrozumiałym i cierpiącym.
Poeta nie jest więc już przywódcą i zbawcą narodu, ale kimś kogo się w nowo rodzącym społeczeństwie kapitału uważa z jednej strony za przedstawiciela zawodu - artysta, z drugiej zaś jednak za obłąkańca, dziwaka, ekscentryka.
Piszę, ot, czasem… Piszę na Babylon
Do Jeruzalem — i dochodzą listy.
To zaś mi mniejsza, czy bywam omylon,
Albo nie. Piszę pamiętnik artysty,
Ogryzmolony i w siebie pochylon,
Obłędny, ależ wielce rzeczywisty!
- Babilon to metonimia niewoli babilońskiej ludu żydowskiego
- Jeruzalem to oczywiście symbol ziemi obiecanej, zatem wolności.
Jacek Trznadel proponuje następującą wykładnię powyższych bibilinych nawiązań w wierszu Norwida:
Znana w poezji polskiego baroku (…) babilońska wszetecznica wraca tu jako niewola moralna społeczeństw współczesnych, do których adresuje swój głos nie słuchany prawie poeta, artysta, prorok współczesności, Jeremiasz nierozumiany i przez króla judzkiego w ciemnicy zamknięty, a głoszący wieczną Jerozolimę przyszłej sprawiedliwości i wyzwolenia duchowego. A pewnie to i Paryż, metropolia sprzeczności, ale i symbol zła, powraca tutaj w gryzącej ironii jako uosobienie epoki. (34)
Syn minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku,
Co znika dzisiaj, iż czytane pędem.
Za panowania Panteizmu-druku,
Pod ołowianej litery urzędem —
I, jak zdarzało się na rzymskim bruku,
Mając pod stopy katakumb korytarz,
Nad czołem słońce i jaw, ufny w błędzie,
Tak znów odczyta on, co ty dziś czytasz,
Ale on spomni mnie… Bo mnie nie będzie
-
Syn reprezentuje tu następne pokolenie, wnuk - jeszcze kolejne. Poeta nie wierzy w możliwość porozumienia ze swymi współczesnymi. zakłada, że musi upłynąć czas, zanim jego czytelnicy dojrzeją do odbioru jego twórczości. Tym samym obnaża złudzenia romantycznych poetów co do możliwości bezpośredniego oddziaływania na naród samą poezją.
-
Panteizm- druku - wszechobecność słowa drukowanego. Jak pisze Jacek Trznadel:
Norwid spostrzega, jak właśnie rodzi się to, co nazywalibyśmy dziś kulturą masową. Maszyna, produkująca identyczne egzemplarze, produkuje identyczne gusty, pojawia się standaryzacja. (…) W tym sensie , “rękodzieło”, rękopis ma większą wartość, choćby były “ogryzmolony i w sobie pochylon” (…) - niż równe, typograficzne odbitki “pod ołowianej litery urzędem”. Warstwa zewęntrzna, wygląd pisma i druku staje się tu wyrazem treści standardowych postaw, wartości w kulturze.