Znaczenie dramatu
Lilla Weneda, dramat napisany przez Słowackiego w 1839 roku a wydany w 1840, doceniona została w okresie Młodej Polski i natychmiast obwołana arcydziełem narodowym i największą tragedią romantyzmu (Michał Janik, Juliusz Kleiner).
Jak pisał Juliusz Kleiner, odnosząc się do temat dwóch kronik dramatycznych Słowackiego
“Balladyna” była baśnią o początkach dziejów, “Lilla Weneda” miała stać się mitem. Powaga mitu przeciwstawia się swobodzie baśni; gdy baśń czaruje rozmaitością, grą fantazji – mit żąda surowości i prostoty linii wielkich; baśń zajmuje i pociąga, mit odsłania tajemnice, symbolizuje prawdy, wydobywa w uproszczonej formie główne pierwiastki dziejów i przyrody, idee ogólnego poglądu na świat (Juliusz Kleiner, Juliusz Słowacki. Dzieje twórczości, t. 2, Kraków 1999, s. 274).
Równie szybko pojawiły się jednak głosy krytyczne, które z kolei, uznawały dramat za artystyczną porażkę. Dostrzegano walory poetyckie utworu, ale krytykowano go za niekonsekwencje w kształtowaniu akcji oraz budowaniu postaci dramatycznych (Ignacy Chrzanowski).
Słowacki oba swoje “słowiańskie dramaty,”, tj Balladynę i Lillę Wenedę opatrzył wstępami, w formie listów pisanych do przyjaciela - Zygmuta Krasińskiego. List poprzedzający Lillę Wenedę zawiera aluzje do treści dramatu oraz ujawnia fascynację autora mitologią celtycko-germańskiej Północy oraz antycznego Południa.
Słowacki w liście do autora Irydiona (Zygmunta Krasińskiego) przedstawia także genezę utworu, wskazując na szczególne natchnienie, które kazało mu chwycić za pióro by stworzyć nieistniejącą legendę dawnej słowiańskiej krainy nadgoplańskiej.
Tak namówiony, wziąłem pół posągową formę Eurypidesa tragedii i rzuciłem w nią wypadki wyrwane z najdawniejszych krańców przeszłości. (op.cit. 5)
Wśród innych inspiracji kulturowych, poza Eurypidesem, Słowacki wymienia szwajcarskiego bohatera Wilhelma Tella, rzymskich boskich braci Kastora i Polluxa, tragika Ajschylosa, rycerza Rolanda, włoskiego dramatura Alfierego i, oczywiście, Osjana.
O genezie dramatu.
Słowacki chciał stworzyć, być może na wzór tragedii historycznych Szekspira, serię dramatycznych kronik z baśniowych dziejów Polski. Lilla Weneda ma być realizacją tego zamiaru.
Legendy o bajecznych początkach państwa podjęto na wielką skalę i programowo u schyłku dawnej Polski i po trzecim rozbiorze jako legitymizację prawa narodu do samodzielnego bytu. Wśród licznych dzieł okresu preromantycznego wielką popularnością cieszył się Piast ze “Śpiewów historycznych”, gdzie Niemcewicz opisał zamek Popielów o odbijających się w jeziorze wieżach, zgromadzenie Słowian nad Gopłem, „lepiankę” Piasta z gniazdem bocianim na dachu, jego pasiekę i odwiedziny niebiańskich gości, którzy odchodząc, zostawili po sobie „słodki zapach”. Ze zdumiewającą dokładnością powtórzył potem te szczegóły Słowacki w Królu Duchu.W “Balladynie”, “Lilli Wenedzie” i w “Królu Duchu” Gopło podniósł do poezji Słowacki, chociaż… nigdy go nie widział. Nadał legendarnej okolicy koloryt, który nie ma wiele wspólnego z jeziorem torfowym w Wielkopolsce, ustanawiając jednocześnie jedną z wyrazistych romantycznych przestrzeni w naszej tradycji kulturalnej. Przestrzeń tę zaczął tworzyć w “Balladynie”. Akcję umiejscowił w czasach bajecznych, nad Gopłem właśnie. Lokalizacji tej Słowacki nie traktował dosłownie. Przestrzeń w tym dramacie ulega podobnej […] ironicznej transformacji jak historia. Zbanalizowana przez dydaktyzm nadgoplańska okolica popielowo-piastowska była znana i jakby zapomniana zarazem. Słowacki nadał jej rysy szekspirowskie, balladowe. (Marta Piwińska, Gopło, „Teksty Drugie” 2008, nr 4, s. 146–148)
Alina Witkowska w swoim podręczniku akademickim Romantyzm proponuje czytać utwór Słowackiego jako tragedię o losie skazanych na klęskę Wenedów.
Jeśli traktować utwór jako mityczną opowieść o początkach Polski, a mit romantyczny ma zawsze także sens aktualny, rozjaśniający teraźniejszość i przyszłość, wówczas można by się dopatrywać trwałego dziedzictwa fatalistycznego nieszczęścia, które po Wenedach przejęli późniejsi Polacy. Napiętnowana nieszczęściem i skazana na los tragiczny byłaby więc Polska, a tragedia walki zamienionej w zgon powtórzyłaby się np. w powstaniu listopadowym. Utwór bowiem był odczytywany jako metafora powstania listopadowego. Odnajdowano w nim nawet tak charakterystyczny dla działań powstańczych brak wiary w zwycięstwo, skłonność do biernego poświęcenia i ofiary. (Witkowska, 175)
Wielkie znaczenie harfy i pieśni dla Wenedów może być porównywalne ze znaczeniem poezji romantycznej, która ma być źródłem natchnienia, mocy, zagrzewać do walki lub dodawać otuchy.