Powieść czy epopeja
Pod względem gatunkowym utwór Reymonta stanowi oczywiście przykład powieści - nie jest bowiem, jak przystało na epos, pisany wierszem. Jednak rozmiary i panoramiczne ambicje dzieła pozwalają mówić o nim jako epopei, w tym znaczeniu, w jakim przyznaje się to określenie powieściom ukazującym obraz całej grupy społecznej na tle zdarzeń o przełomowym charakterze.
Poniżej przedstawiam te aspekty powieści Reymonta, które pozwalają określać ją mianem epopei.
Zbiorowość jako bohater - panoramiczność ujęcia
Powieść Reymonta nie koncentruje się na pojedynczych postaciach, ale na ukazaniu całej wspólnoty zamieszkującej wieś. Tak jak klasyczne eposy Homera oddają mitologiczną panoramę starożytnego rycerstwa, Pan Tadeusz - szlachtę ziemiańską przełomu XVIII i XIX wieku, a Lalka Prusa, nazywana epopeją mieszczańską, portretuje mieszkańców Warszawy; Chłopi przynoszą obraz wiejskiego świata i jego mieszkańców.
Powieść Reymonta ukazuje społeczność Lipiec jako wspólnotę w dużej mierze żyjącą w oderwaniu od świata zewnętrznego. Chłopi ukazani zostali w swej podmiotowości, nie zaś, jak bywało w literaturze wcześniejszych epok, jako ofiary egoizmu stanowego szlachty czy drugorzędne postacie w utworach koncentrujących się na życiu dworu. Tu nie tylko przedstawicieli szlacheckiego dworu w zasadzie nie ma, albo pełnią rolę marginalną, ale narrator dopuszcza do głosu ludowego bohatera i sam obiera jego perspektywę w patrzeniu na świat.
Reymont ukazuje lipiecką społeczność jako wyodrębnioną z całości życia społecznego, wewnętrznie zhierachizowaną i autonomiczną wspólnotę, podlegającą tym samym procesom i wzajemnie powiązaną. Lipiecka społeczność przeżywa zbiorowe emocje, podlega wspólnie prawom natury, przestrzega tych samych norm oraz wyrzuca poza swój nawias tych, którzy tych norm nie przestrzegają.
Można więc powiedzieć, że głównym bohaterem powieści nie jest żaden konkretny człowiek, ale cała gromada mieszkańców wsi. Podkreśla to narracja, często ukazująca tę wspólnotę doświadczeń, jak choćby w poniższym cytacie, przedstawiającym reakcje ludzi w dzień zaduszny na widok ptactwa zmierzającego w stronę lasu, zapowiadającego nadejście zimy.
I wychodzili przed chałupy coraz liczniej, bo jeszcze nie widziano tyle ptacwa razem - patrzano długo, ze smutkiem dziwnym, aż zniknęły w borach. Patrzano, wzdychano ciężko, jaki taki znak krzyża przyłożył na czole w obronie przed złem. (…) Smutek przejmujący padł na wszystkie dusze; jakaś dziwnie bolesna cichość omotała serca - cichość rozpamiętywań żałośliwych i wspominek o tych, co już byli odeszli tam, pod te brzozy zwieszone (…). Wieś była jakby zatopiona w ciężkiej, żałośliwej ciszy.
Równocześnie w powieści Reymonta nie brakuje intymnych, głebokich portertów poszczególnych bohaterów. Tak monumentalne dzieło jak Chłopi pozwala bowiem zarówno na perspektywę “z lotu ptaka” jak i zbliżenie do poszczególnych postaci, ukazanie ich jednostkowych przeżyć i świata wewnętrznego.
Pierwszoplanowe postacie jako herosi
Sekretarz Akademii Szwedzkiej profesor Fredrik Böök, uzasadniając przyznanie powieści nagrody Nobla w 1925 roku, podkreślał związki utworu z eposami Homera i ukazywał rysy heroiczne w portretowaniu bohaterów. Pierwszoplanowe postacie mają zarówno wymiar realistyczny, jak i mitologiczny, a więc uniwersalny, zakorzeniony w europejskich archetypach.
Maciej Boryna to symbol chłopa-siewcy:
Boryna naraz przyklęknął na zagonie i jął w nastawioną koszulę nabierać ziemi, niby z tego wora zboże naszykowane do siewu, aż nagarnąwszy tyla, iż się ledwie podźwignął, przeżegnał się, spróbował rozmachu i począł obsiewać… Przychylił się pod ciężarem i z wolna, krok za krokiem szedł i tym błogosławiącym, półkolistym rzutem posiewał ziemię na zagonach. Łapa chodził za nim, a kiej ptak jaki spłoszony zerwał się spod nóg, gonił przez chwilę i znowu powracał na służbę przy gospodarzu. A Boryna, zapatrzony przed się w cały ten urokliwy świat nocy zwiesnowej, szedł zagonami cicho, niby widmo błogosławiące każdej grudce ziemi, każdemu źdźbłu, i siał siał wciąż, siał niestrudzenie. Potykał się o skiby, plątał we wyrwach, niekiedy się nawet przewracał, jeno że nic o tym nie wiedział i nic nie czuł kromie tej potrzeby głuchej a nieprzepartej, bych siać. Szedł aż do krańca pól, a gdy mu ziemi zabrakło pod ręką, nowej nabierał i siał, a gdy mu drogę zastąpiły kamionki a krze kolczaste, zawracał. Odchodził daleko, że już ptasie głosy się urywały i kajś w mglistych mrokach zginęła cała wieś, a obejmowało płowe, nieprzejrzane morze pól, ginął w nich kiej ptak zabłąkany lub kiej dusza odlatująca ze ziemie - i znowu się wyłaniał bliżej domów, w krąg ptasich świergotów powracał i w krąg zamilkłych na. chwilę trudów człowieczych, jakby wynoszony z nawrotem na krawędź żyjącego świata przez chrzęstliwą falę zbóż… - Puszczaj, Kuba, brony a letko! - wołał niekiedy niby na parobka. I tak przechodził czas, a on siał niezmordowanie, przystając jeno niekiedy, bych odpocząć i kości rozciągnąć, i znowu się brał do tej płonej pracy, do tego trudu na nic, do tych zbędnych zabiegów. A potem, kiej już noc ździebko zmętniała, gwiazdy zbladły i kury zaczynały piać przed świtaniem, zwolniał w robocie, przystawał częściej i zapomniawszy nabierać ziemi pustą garścią siał - jakby już jeno siebie samego rozsiewał do ostatka na te praojcowe role, wszystkie dni przeżyte, wszystek żywot człowieczy, któren był wziął i teraz tym niwom świętym powracał i Bogu Przedwiecznemu (IV tom)
Jagna może być postrzegana jako symbol płodnej ziemi, w której drzemią wszelkie siły życia. Jak ziemia - doświadczając i uwielbienia, i pogardy - pozostaje wiecznie żywą, niezniszczalną:
bo jako ta ziemia święta była Jagusina dusza - jako ta ziemia. Leżała w jakichś głębokościach nie rozeznanych przez nikogo w bezładzie marzeń sennych - ogromna a nieświadoma siebie - potężna a bez woli, bez chcenia, bez pragnień martwa a nieśmiertelna, i jako tę ziemię brał wicher każdy, obtulał sobą i kołysał, i niósł tam, gdzie chciał… i jako tę ziemię o wiośnie budziło ciepłe słońce, zapładniało życiem, wstrząsało dreszczem ognia, pożądania, miłości a ona rodzi, bo musi; żyje, śpiewa, panuje, tworzy i unicestwia, bo musi; jest, bo musi… bo jako ta ziemia święta, taką była Jagusina dusza - jako ta ziemia!…(tom I)
Autor nie raz podkreśla jej bierną, kontemplacyjną postawę, a także obojętność na majątek, brak interesowności, ambicji, chęci posiadania.
Tak jak umiłowanie ziemi, praca na niej i zabieganie o nią jest jednym z warunków życia i aktywności (wyraźnej na przykład w walce o las), tak konflikt o Jagnę między Maciejem i Antkiem stanowi ośrodek akcji i staje się źródłem wszystkich dramatycznych wydarzeń, podobnie jak konflikt o Helenę stał się motorem napędzającym wojnę trojańską.
Plan realistyczny i plan symboliczny
Powieść Reymonta jest utworem niewątpliwie realistycznym: zawiera niezwykle wiarygodnie i szczegółowo ukazaną specyfikę życia wsi na przełomie XIX i XX wieku. Pokazuje stosunki między dworem a wsią (spór o tzw. serwituty przy okazji próby sprzedania lasu przez dziedzica), rolę Kościoła w życiu wsi, wewnętrzną hierarchię w społeczności.
Na szczycie tej hierarchii znajdują się bogaci gospodarze, jak Boryna, oraz swoista wiejska “arystokracja”, jak wójt, kowal czy młynarz, oraz, oczywiście, ksiądz. “Średnią klasę” stanowią średnio zamożni (Dominikowa, Kłębowie), niżej znajdują się ubodzy chłopi, jak rodzina Bylicy (z której pochodzi Hanka).
Na samym dole drabiny znajdują się najbiedniejsi, nie posiadający nic: komornicy, parobkowie, żebracy.
Reymont pieczołowicie odtwarza typowe prace: doglądanie inwentarza, prace w polu, zajęcia domowe; a także świąteczne zajęcia i rozrywki: wyprawy na jarmark i odpust, obrzędy religijne, weseliska, pogrzeby, procesje, święta jak Zaduszki, Gody, Sobótki.
Jednak wymiar realistyczny nie wyczerpuje całego planu powieści.
Fabuła Chłopów przesiąknięta jest trudno dostępnym, nieuchwytnym, immanentym symbolizmem. Łączy on ze sobą mistykę religii i mistykę przyrody dając im wspólny wyraz w codziennej obrzędowości życia bohaterów Reymonta. Miesza on wszystkie płaszczyzny powieści w telluryczno-witalistycznym naczyniu tak długo, aż niemożliwe stanie się ich rozróżnienie - stąd właśnie bierze się najgłębszy wymiar Chłopów:
A nieraz i msza się skończyła, i ludzie się porozchodzili, i Jambroż już w pustym kościele przedzwaniał kluczami, a ona jeszcze klęczała, zapatrzona w puste po Jasiu miejsce, rozmodlona przenajświętszą cichością upojenia, tą radością nabrzmiałą do bólu, tymi jeno łzami, co jej same spływały z oczów, kiej ziarna pełne, ważkie i przeczyste. Że już dnie były dla niej jako te ciągłe święta, jako te uroczyste odpusty w nieustannej radości nabożeństwa, jakie się cięgiem odprawiało w jej, duszy, bo kiedy wyjrzała w pole, to dzwoniły jej tym samym dojrzałe kłosy, dzwoniła spieczona ziemia, dzwoniły sady przygięte pod ciężarem owoców, dzwoniły bory dalekie i te wędrujące chmury, i ta przenajświętsza hostia słońca, wyniesiona nad światem, a wszystko śpiewało wraz z jej duszą jeden niebosiężny hymn dziękczynienia i radości: - Święty! Święty! Święty!
Czas epopei
Badacze i czytelnicy powieści Reymonta mieliby problem, aby określić, kiedy dokładnie toczy się akcja utworu. Wiadomo, że obejmuje ona cały rok, ale trudno byłoby doprecyzować, o który dokładnie rok chodzi, można to zrobić jedynie w przybliżeniu. I tak, widać, że w Lipcach pamięta się jeszcze powstanie styczniowe, w którym brał udział krewny dziedzica - pan Jacek, a u jego boku parobek Kuba Socha. Wiadomo więc, że mamy do czynienia z rzeczywistością końca XIX wieku w zaborze rosyjskim.
W dalszej części powieści pojawiają się także echa rewolucji 1905 roku i ramy czasowe powieści rozszerzają się na początek XX wieku. Mamy więc sytuację, że jeden rok z życia lipieckiej gromady kondensuje wydarzenia z co najmniej kilku lat.
Poza czasem historycznym, linearnym, w powieści bardzo istotny jest czas cykliczny, wyznaczony przez powtarzalność procesów naturalnych (pory roku, związane z nimi zmiany w trybie życia i pracy w gospodarstwie) oraz obrzędów liturgii katolickiej.
Takie potraktowanie czasu wykracza poza ramy powieści realistycznej, wpisuje fabułę utworu w rzeczywistość mitu - uniwersalne zawsze.
Konstrukcja narratora
Narrator eposów Homera odznaczał się obiektywizmem, dostojnym dystansem do świata przedstawionego oraz wszechwiedzą. Adam Mickiewicz w Panu Tadeuszu wprowadził już narratora innego typu - demonstrującego przywiązanie do przedstawianej rzeczywistości, prowadzącego narrację w duchu gawędy szlacheckiej; niekiedy zaś lirycznego, zwłaszcza w partiach opisujących przyrodę.
Narrator w powieści Reymonta, podobnie jak w przypadku epopei romantycznej, nie jest jednolity, ma różne wcielenia. Niektóre partie powieści są prowadzone z pozycji wiejskiego gawędziarza, w innych dominuje realistyczny sprawozdawca, zaś obszerne opisy przyrody na początku kolejnych rozdziałów, bogate w środki artystyczne, przywodzą na myśl młodopolskich stylistów, łączących cechy impresjonizmu i symbolizmu.