Mistyczny wymiar Dziadów części III.
Dziadów części III nie da się zrozumieć bez odwołań do mistycznej tradycji chrześcijańskiej. Treść dramatu opiera się na założeniu, że rzeczywistość materialna jest ściśle powiązana z rzeczywistością duchową. Mistyka oznacza bowiem możliwość doświadczenia Boga albo szeroko pojętej duchowości, niedostępnej zmysłom, ale dostępnej ludzkiej duszy. Innymi słowami - mistyk nie tylko wierzy w Boga, on doświadcza Jego obecności.
Bohaterom utworu towarzyszą byty nadprzyrodzone - różnego rodzaju duchy światła i ciemności. Nad świętymi i niewinnymi gromadzą się aniołowie, o duszę Konrada ciągle walczą aniołowie i diabły, zaś nikczemny Senator Nowosilcow może liczyć już tylko na towarzystwo złych duchów.
W zakończeniu Prologu Anioł wygłasza słowa wyraźnie ukazujące mistyczne korzenie ludzkiej decyzyjności.
Człowieku! gdybyś wiedział, jaka twoja władza!
(…)
Gdybyś wiedział, że ledwie jednę myśl rozniecisz,
Już czekają w milczeniu, jak gromu żywioły,
Tak czekają twej myśli - szatan i anioły;
Czy ty w piekło uderzysz, czy w niebo zaświecisz;
(..)
Ludzie! każdy z was mógłby, samotny, więziony,
Myślą i wiarą zwalać i podźwigać trony.
Według powyższego fragmentu najważniejsze ludzkie czyny to nie te dokonujące się w świecie materialnym, postrzeganym zmysłami, ale te, których realizują się w duszy człowieka. To w ludzkim sercu (duszy) zapadają decyzje i rozstrzyga się tajemnica zbawienia lub potępienia.
Tym samym, wydarzenia o wymiarze kosmicznym mogą rozegrać się w zamkniętej więziennej celi - bo to w niej Konrad niemal zatraca się w bluźnierstwie rzucając wyzwanie Bogu w Wielkiej Improwizacji. Konrad jawi się w tej scenie jako wcielenie mitologicznego Prometeusza. Monolog Konrada jest polemiką z Bogiem ale też walką o lepszy świat. Konrad sugeruje, że świat stworzony przez Boga jest niesprawiedliwy i okrutny. Nie rozumie sensu cierpienia ludzi i innych stworzeń, uważa, że istnienie cierpienia jest dowodem albo na błąd Boga, albo na jego bezduszność.
Jeśli mnie nad duszami równą władzę nadasz,
Ja bym mój naród jak pieśń żywą stworzył,
I większe niźli Ty zrobiłbym dziwo,
Zanuciłbym pieśń szczęśliwą!
Równocześnie, choć wrażliwy i szczerze przejęty dolą świata oraz obdarzony wizjami, Konrad przyznaje, że pełne doświadczenie mistyczne - czyli spotkanie samego Boga - nie było mu dane. I w swojej szalonej improwizacji domaga się od Stwórcy, aby ten mu się objawił i podzielił się z nim swoją mocą.
Ciebie tu szukałem,
Ja najwyższy z czujących na ziemnym padole.
Nie spotkałem Cię dotąd - żeś Ty jest, zgaduję;
Niech Cię spotkam i niechaj Twą wyższość uczuję -
Konrad nie rozumie jednak, że Boga nie sposób zmusić do objawienia się krzykiem i stawianiem żądań. Dusza Konrada pełna jest gniewu i niezgody na zło świata. Jego monolog wpisuje się w nurt teodycei, a więc tradycję teologiczną próbującą pogodzić wiarę w dobroć i wszechmoc Boga z istnieniem zła na świecie. Konrad ryzykuje sugestię, że skoro na świecie jest zło, to Bóg w istocie nie jest ojcem świata, ale… tyranem, niczym znienawidzony przez Polaków car.
Sugestia ta nie zostaje ostatecznie wyartykułowana przez samego Konrada, wyręcza go jeden z diabłów, tym samym niechcący ratując bohatera przed ostatecznym potępieniem, jednak w utworze ona wyraźnie pada, testując granice bluźnierstwa, do którego jest w stanie posunąć się człowiek. Wielka Improwizacja jest szczytowym momentem psychomachii Konrada.
Doświadczenie mistyczne nie jest więc dane Konradowi, który nie jest (jeszcze?) duchowo gotów na to przeżycie. Staje się ono udziałem trójki innych bohaterów, kolejno w scenach IV, V i VI , zwanych czasem tryptykiem mistycznym, którego centralną część stanowi Widzenie ks. Piotra.
Niewinna, młodziutka Ewa widzi ożywioną Różę, wyjętą z rodzinnej trawki, co może stanowić aluzję do prześladowanej młodzieży wileńskiej. Według innej koncepcji interpretacyjnej Róża to dusza Konrada, potrzebującego modlitwy zgodnie z dogmatem o obcowaniu świętych.
Widzenie księdza Piotra to imponująca wizja mesjańskiej Polski, która, jak Chrystus, powstanie się po czasie zaborów i przyniesie odrodzenie duchowe innym narodom. Początek Sceny V wyraźnie wskazuje, dlatego to ksiądz Piotr dostąpił łaski doświadczenia mistycznego oraz dlaczego to właśnie jemu Bóg ukazuje sens cierpienia i zła na świecie. Ksiądz Piotr przystępuje do Boga w pokorze, modląc się i leżąc krzyżem:
Panie! czymże jestem przed Twoim obliczem?
Prochem i niczem;
Ale gdym Tobie moję nicość wyspowiadał,
Ja, proch będę z Panem gadał.
Dopiero wyrzeczenie się ego - egocentrycznych ambicji i dążeń - zgodnie z tradycją mistyczną daje szansę duszy na ujrzenie Boga. Widać wyraźnie, że ksiądz Piotr przystępuje do Boga z zupełnie innym nastawieniem niż Konrad. Paradoksalnie to właśnie pokora i całkowite wyrzeczenie się ego, daje księdzu Piotrowi siłę do bezpośredniego przeciwstawienia się złu, personifikowanemu w utworze przez Senatora Nowosilcowa.
Ostatnie z widzeń jest w kolei doświadczeniem piekła, a więc właściwie zaprzeczeniem mistyki pojętej jako spotkanie z Bogiem. To nie Bóg lecz diabły są autorami widzenia Senatora. Nowosilcow jest człowiekiem duchowo martwym, nie jest więc mu dane doznać bliskości Boga. Jego sny to koszmary odsłaniające prawdę o jego prymitywnych ambicjach sprowadzających się do przypodobania się carowi za wszelką cenę. Uczucia Senatora to pycha i strach, jedyna przyjemność, jaką zna to bycie przedmiotem podziwu i zazdrości ze strony innych, a jedyne, czego się obawia to wypaść z łaski cara. Dlatego sen Senatora to koszmar, a on sam, pozbawiony względów cara, staje się nikim.