Zarys treści dramatu

Lilla Weneda to dramat powstały w 1839 roku. Podobnie jak wcześniejsza Balladyna (1834), utwór kreuje wizję przeszłości słowiańskich plemion, zamieszkujących rejony Gopła. Podobnie jak Balladyna Lilla Weneda jest okrutną, pełną krwi i przemocy baśnią, rozgrywającą się wprawdzie w dawnych czasach, ale zawierającą aluzję do współczesnej autorowi rzeczywistości.

Gdybym miała w niewielu słowach przedstawić akcję Lilli Wenedy, powiedziałabym, że rozgrywa się ona w ciągu kilku ostatnich dni skazanego na zagładę ludu Wenedów, ginącego w krwawej wojnie z najeźdźcą - plemieniem Lechitów.

Konfrontacja tych dwóch plemion oznacza zderzenie zupełnie różnych kultur, stylów funkcjonowania czy pojmowania świata. Piękni, rośli Wenedzi to lud, któremu przewodzi król Derwid, będący też poetą i muzykiem, stojący na czele dwunastu harfiarzy. Harfa (szczególnie ta Derwida) to najważniejsze akcesorium Wenedów - instrument otaczany kultem, mający wielką moc. Wenedzi są przekonani, że to właśnie dźwiękom harfy zawdzięczają swoją siłę, a bez niej są skazani na klęskę.

Walijski druid grający na harfie
Walijski druid grający na harfie

Cała rodzina Derwida wydaje się być obdarzona jakąś magiczną mocą. Starsza córka Roza to ktoś w stylu wieszczki, szamanki, druidki, medium. Potrafi przewidywać przyszłość, ale przechowuje także nadprzyrodzoną pamięć o najdawniejszej przeszłości swego ludu.

Jej młodsza siostra Lilla to z kolei ucieleśnienie dobroci i niewinności - kochająca córka i siostra (choć zarazem kochanka jednego z braci). Zygmunt Krasiński nazwał ją Antygoną słowiańską, nawiązując do ofiary, jaką dziewczyna składa z siebie, by ocalić bliskich.

Bracia Lelum i Polelum to nierozłączni wojownicy, ogromnie waleczni, doskonale władający toporem.

Jan Długosz napisał, że Słowianie oddawali cześć idolom o imionach Lel i Polel – bliźniętom, przez niektórych znawców łączonych z Kastorem i Polluksem. Współcześni badacze obalili tę tezę, dowodząc, iż takie bóstwa nigdy nie istniały i zostały przez Długosza zmyślone […]. Łańcuch, którym Roza skuwa obu braci, pojawia się już u Chauteaubrianda, podobnie rzucanie toporem (francisque), acz to ostatnie może mieć związek ze szwajcarską legendą o Wilhelmie Tellu, który chcąc ocalić syna, musiał zestrzelić jabłko z jego głowy. (Anna Renata Nowak Mitologia i symbolika w „Lilli Wenedzie” Juliusza Słowackiego.)

Na czele ludu Lechitów także stoi królewska rodzina - jednak zupełnie inna od rodziny Derwida, co oczywiście także odzwierciedla różnicę między Lechitami i Wenedami. Ci drudzy to lud uduchowiony, zasłuchany w przepowiednie, głęboko uczuciowy. Gdybym miała ich porównać do postaci z kultury fantasy, użyłabym analogii do elfów z tolkienowskiego uniwersum, z tym zastrzeżeniem, że Wenedzi nie są, na swoje nieszczęście, nieśmiertelni.

Lechici to z kolei ludzie twardo stąpający po ziemi, są bardziej materialistyczni niż mistyczni, zależy im na zwykłych podbojach i łupach. Przywódcą Lechitów jest, a jakże, Lech, którego żywiołem jest wojna - brat Rolanda a praszczur Sobieskiego, jak charakteryzuje go sam Słowacki w przedmowie do dramatu. Wielki wpływ na męża ma jego żona - pochodząca z Islandii okrutna i bezwzględna Gwinona, matka kilku synów, z których jej ulubieńcem jest najstarszy Lechon.

Łudząco przypomina walkirie Brunhildę i Krymhildę z “Sagi rodu Wölsungów” (pierwotna wersja “Pieśni o Nibelungach”): twarda, nieznająca miary w okrucieństwie, mściwa i zimna jak lody Północy, z której przybyła.

Kostium walkirii
Kostium walkirii

Imię, które nosi, pochodzi od celtyckiej gry słów: “gwin” (biały, jasny) oraz “gwyn” (wściekłość). Niczym szekspirowska Tamora z “Tytusa Andronikusa” zaprawia synów do okrucieństwa i oddaje w ich ręce bezbronną ofiarę. (Anna Renata Nowak Mitologia i symbolika w „Lilli Wenedzie” Juliusza Słowackiego.)

Poza Wenedami i Lechitami w nadgoplańskiej krainie pojawiają się także ludzie niezaangażowani bezpośrednio w starcie plemion - jest to chrześcijański misjonarz Gwalbert (któremu udało się, jak dotąd, nawrócić tylko Lillę) i jego sługa Ślaz. Ten ostatni to jedna z najciekawszych, obok Gwinony, postaci dramatu. Bohater groteskowy, niejednoznaczny. Z jednej strony cwaniak, tchórz i egoista, z drugiej strony jednak osoba obdarzona zdrowym rozsądkiem i instynktem samozachowawczym (którego Wenedowie sią zupełnie pozbawieni). Ślaz jest także nośnikiem ironii oraz swoistego komizmu w dramacie.

Jak pisze Jacek Skurczyński w eseju „Lilla Weneda” z ariostycznym uśmiechem:

Zdarzenia dramatyczne, których uczestnikiem staje się Ślaz, tracą […] za sprawą jego w nich udziału, sankcję metafizyczną, nadnaturalną motywację, więcej: jakąkolwiek motywację. Przeradzają się odtąd w czystą grę przypadków; jedynym prawem rządzącym ich przebiegiem staje się bezsens. Mówiąc dokładniej: Ślaz swoim działaniem demaskuje fałszywe podstawy, na jakich Roza Weneda chciałaby zbudować tragedię ginącego narodu. To nie przekleństwo czy brak harfy, a więc nie czynnik nadprzyrodzony – jak twierdzi wieszczka – decyduje o losie Wenedów, ale wewnętrzna ich słabość, obsesja zemsty, ponadto przypadek, sam Ślaz wreszcie. […] Ślaz, przypadek, bezsens w miejsce klątwy, losu czy też winy tragicznej. Komizm „wyradzający się w ironią”, dwie te „siły”, których nośnikiem w utworze jest sługa św. Gwalberta, okazują się tak potężne właśnie czy też ekspansywne, iż uderzają w końcu w same podstawy kategorii estetycznej tragizmu, zaprzeczają samej istocie tragediowej stylizacji świata przedstawionego całego dramatu. Lilia Weneda upodabnia się odtąd bardziej do nowoczesnej historiozoficznej groteski aniżeli sensu stricto tragedii. (Jacek Skuczyński „Lilla Weneda” z ariostycznym uśmiechem, „Pamiętnik Literacki” 1986, nr 3, s. 18–26.)

Głównym wątkiem utworu jest próba (czy raczej wiele prób) uratowania Derwida oraz braci z niewoli podjęta przez Lillę Wenedę. Próba to ostatecznie kończy się śmiercią Lilli uduszonej przez Gwinoną w akcie osobistej zemsty za zamordowanie przez Rozę jej syna Lechona. Jednak, jak powiada Roza: Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy.

Właściwie zasadniczy zarys akcji dramatu poznajemy już w Prologu, w którym przepowiednia Rozy Wenedy stanowi swoistą ekspozycję. Dowiadujemy się z niej, że wszystkim Wenedom pisana jest śmierć. Ocaleje jedynie Roza, która zapłodniona przez popioły pomarłych rycerzy, porodzi mściciela:

Ja ostatnia zostanę żywa,
Ostatnia z czerwoną pochodnią:
I zakocham się w rycerzy popiołach
I popioły mnie zapłodnią,

A swatami będą dęby z płomieniem na czołach,
A łożem ślubnym będzie stos rycerzy.
Kto konając we mnie uwierzy,
Skona spokojny;
Ja go zemszczę lepiej od ognia i wojny,

Lepiej niż sto tysięcy wroga,
Lepiej od Boga…

Paweł Schreiber w tekście “Metafora i Lilla Weneda” zauważa:

Dramat ten jest symetryczny, a przedstawiciele przeciwnych obozów, Lechici i Wenedowie, są swoimi odpowiednikami. Derwid jest wielokrotnie zestawiany z Lechem i pojawiają się sugestie, że to, co dziś spotyka starszego władcę, kiedyś stanie się udziałem młodszego (Lilla mówi: „Ty będziesz się bał, gdy cię nazwą królem, / Tak jak zwą dzisiaj ojca mego królem […]”). Synowie Lecha mają z łuku strzelać do Derwida, a już po chwili Lelum i Polelum ciskają w niego toporem. Budowany jest nawet związek między Lillą a Gwinoną – obie występują jako błagające o uwolnienie członków swojej rodziny. Co więcej, Lilla utożsamiana jest z harfą, a żona Lecha mówi do męża: „Jak mię nie będzie, każesz z moich włosów / Porobić struny do twej harfy złotej […]”.

Najważniejsze konteksty utworu.

Poezja skandynawska i twórczość romantyków

Juliusz Słowacki czerpał inspirację do swego dramatu z wielu źródeł, z których najważniejszy stanowi szeroko pojęta kultura europejskiej Północy. Można powiedzieć, że gorliwy czytelnik Osjana oraz skandynawskich Edd pozazdrościł Germanom ich mitologii oraz poezji i postanowił stworzyć fantazmatyczną krainę zamieszkałą przez pradawnych Słowian.

W ten sposób poeta wpisał się w żywotną w czasach romantyzmu tendencję do szukania inspiracji w kulturze zachodniej i północnej Europy, którą próbował poszerzyć o brakujący aspekt wschodni.

Chateaubriand, uważany za ojca francuskiego romantyzmu, w “Męczennikach” przedstawił upadek obleganego przez barbarzyńców Rzymu, a w centrum wydarzeń umieścił druidessę Velledę, bez charyzmy której atak na potęgę Cesarstwa być może nigdy by nie nastąpił.

Velleda
Velleda

W oparciu o pomysł Chateaubrianda włoski kompozytor Bellini napisał operę Norma, opiewającą wyzwoleńcze walki Gallów z najeźdźcami rzymskimi i córkę arcydruida, tytułową Normę. Pokrewna obu wymienionym wyżej bohaterkom jest zapewne wróżka ludu nieszczęśliwa – Roza, lecz na jej postać złożyły się posępne elementy, bliższe mitologii skandynawskiej, niż celtyckiej, osjanicznej, i nordycka surowość Eddy. Także ostatnia walka, w której wymiera plemię Wenedów, nasuwa skojarzenia z bitwami groźnych Wikingów, ich bóstw i herosów. To prawdziwy Ragnarök (Nowak, Mitologia i symbolika… )

Włoska śpiewaczka Emma La Grua w roli Normy Belliniego
Włoska śpiewaczka Emma La Grua w roli Normy Belliniego

Czytelnika Lilli Wenedy moze zastanawiać fakt, skąd poeta zaczerpnął pomysł do tak krwawej, przesyconej okrucieństwem akcji. Odpowiedzi na to pytanie udzieliła miedzy innymi Renata Majewska w pracy Arkadia Północy. Mity Eddaiczne w „Lilli Wenedzie” i „Królu-Duchu” Juliusza Słowackiego.

Badaczka zwróciła uwagę na związek dramatu Słowackiego ze średniowieczną poezją skandynawską - Edda poetycką (starszą). Jest to zbiór staroskandynawskich epickich pieśni o charakterze mitologicznym i heroicznym, przekazywanych drogą ustną przez wędrownych poetów skaldycznych..

Strona manuskryptu do Eddy Prozą, okazująca Odyna oraz inne postaci mitologii nordyckiej
Strona manuskryptu do Eddy Prozą, okazująca Odyna oraz inne postaci mitologii nordyckiej

Jednym z tematów poematu jest Ragnarök – epoka chaosu, w której dochodzi do ostatecznej, zabójczej walki bogów, nie obowiązują żadne reguły i zasady a świat spotyka katastrofa.

Walka Odyna. Scena przedstawiająca Ragnarök
Walka Odyna. Scena przedstawiająca Ragnarök

Jednym z najbardziej znanych utworów z Eddy poetyckiej (starszej) jest pieśń Völuspá, czyli wieszczba mitycznej wróżki – Völvy. Starsza z sióstr Rosa, na wzór Völvy przedstawia prorocze wizje dotyczące zagłady i odrodzenia kolejnych światów oraz kultywuje pamięć przeszłych zdarzeń.

Innym poematem nordyckim, który zapewne inspirował Słowackiego był Krákumál. Bohaterem utworu jest Ragnar Lodbrok, syn Sigurda Ringa, króla Danii i Szwecji, sprawującego władzę na tych terenach w połowie VIII wieku.

Śmierć Ragnara Lodbroksa
Śmierć Ragnara Lodbroksa

Utwór jest pieśnią gotycką (carmen gothicum) Lodbroka i jego rycerzy, którzy, przebywając w niewoli saksońskiego króla nazywanego Ella, śpiewają o walkach, jakie toczyli u północnych wybrzeży Europy, nad Morzem Bałtyckim. Z kart dzieła dowiadujemy się, że flota bohatera poniosła ciężkie straty i została rozbita w pobliżu Anglii, a Lodbrok poniósł śmierć od ukąszenia węży. W poemacie znajdziemy nie tylko obrazy krwawych bitew toczonych przez Wikingów, których hart ducha i dzielne serce są nieustannie podkreślane, lecz także niezwykle plastyczne opisy ich śmierci. Giną wszyscy bohaterowie. A Lodbrok, śpiewając swą przedśmiertną pieśń, z nadzieją i radością opowiada o Disach – wysłanniczkach Odyna, które, jak przystało na dzielnego wojownika, zabiorą go do pałacu boga, znajdującego się w zaświatowej krainie Walhalli. Tam wraz ze swoimi towarzyszami będzie mógł rozkoszować się czekającymi na nich wiecznymi ucztami. Na ten temat bohater śpiewa w końcowej partii utworu. Dzieło kończy się śmiercią głównego bohatera i wszystkich jego towarzyszy. Lodbrok wyznaje: “Z doświadczenia wydaje mi się to godne, że my wszyscy podlegamy nieszczęśliwemu prawu.”. Doświadczenie „fatali lege” wiąże się z nadejściem śmierci. A zatem walka będzie toczyć się do końca, czyli do tego momentu, kiedy Lodbrok i jego towarzysze broni zginą. Zgodnie z przepowiednią Rozy identyczny los spotka wenedyjskich i lechickich rycerzy. (Majewska, 56)

Koncepcje historiozoficzne epoki

Pod określeniem Wenedów kryją się odlegli przodkowie Polaków, Prasłowianie, wspominani w I w. n.e. przez Piliniusza Starszego, a potem przez Tacyta jako naród zamieszkujący tereny na wschód ziem Germanów, natomiast Lechici są przybyszami, barbarzyńcami z Europy wschodniej. Tekst utworu, zwłaszcza słowa Ślaza w IV akcie, dowodzi, iż Słowacki przyswoił i twórczo przekształcił tezy Joachima Lelewela, według którego najeźdźcy (Lechowie) utworzyli w podporządkowanym kraju warstwę rządzącą; z tej samej warstwy wywodzić miała się rzekomo szlachta polska.

Nie sposób nie zauważyć, że Słowacki kreuje Wenedów na wzór Celtów.

Strona obrzędowa i religijna Wenedów, ofiary z ludzi, picie z trupich czaszek zdradza wyraźnie celtyckie cechy, nadane im celowo przez rozmiłowanego w osjanizmie autora, który mimo wszystko zachował nieliczne skrawki informacji o Słowianach i umieścił w tekście wzmiankę o Mazonach (prawdopodobnie Mazurach) i Letonach (Litwinach), co na hełmach noszą rogi żywemu wyrwane turowi, ponadto zgodnie z tekstami klasycznymi uczynił z Wenedów lud podzielony na dwanaście suwerennych szczepów. Niezwykłość głównych bohaterów czyni z nich istoty z pogranicza świata boskiego i ludzkiego, herosów. Nad słabościami śmiertelników, jak ludzka miłość Lilli do ojca czy płacz Derwida po ukochanej córce, górują cechy posągowe, półboskie. Odrealnienie tych postaci uwydatniło przepaść dzielącą szlachetnych podbitych (anielskie dusze) od ich ciemiężycieli (czerep rubaszny).

Monika Rekowska w tekście Julia Alpinula i Lilla Weneda, czyli międzynarodowa kariera pewnej inskrypcji (w Donum Cordis…, red. Krzysztof Jakubiak, Warszawa 2019, s. 321–323.) zauważa:

Słowacki w dramacie dotyczącym przeszłości Polski odniósł się również do badań historycznych nad pochodzeniem stanu szlacheckiego, rozwiniętych w epoce oświecenia, w których istotną rolę odgrywała teoria najazdu. Tradycja historiozoficzna, obecna już od XIII wieku, kazała upatrywać w przybyciu Lecha i jego ludu początku plemienia Lachów – Lechów – Lechitów, ale dopiero w epoce stanisławowskiej przekazom płynącym z kronik średniowiecznych nadano kształt teorii historycznej na temat początków Polski. […]. Słowacki niewątpliwie czerpał natchnienie z tradycji głoszącej odrębne pochodzenie szlachty i ludu, niemniej w “Lilli Wenedzie” nadał tej teorii odmienny charakter. O ile bowiem jeszcze na początku XIX wieku historiografia polska widziała zarówno w podbitych i podbijających ludy słowiańskie, o tyle Słowacki rdzennym mieszkańcom ziem polskich nadał cechy Celtów, co było zabiegiem dość oryginalnym. Być może powodem była zbieżność etnonimu Wenetowie/Wenedowie, który w źródłach starożytnych pojawia się na określenie ludów zamieszkujących tereny Europy Środkowo-Wschodniej, z nazwami plemion żyjących u ujścia rzeki Pad (Eneti/Veneti), a zwłaszcza – w Bretanii (Vindi).